W budowie...
Polonia Pasłęk - Zatoka Braniewo 2:3 (8 wrzesnia,2007r)
Juz w Braniewie przy wyjezdzie doczekalismy sie pewnych atrakcji. Wpada OE porozmaiwac z nami psy nie dają pogadac . W Pasłęku nas 28. Wywieszamy 1 flagę Armia spod Krytej mamy tego dnia flagi na kijach ,którymi machamy podczas meczu co fajnie wyglądało , troche ultrasujemy, doping dla Zatoki praktycznie non stop z małymi przerwami. Gospodarze wystawiają młynek ok.15-20 osób, w przerwie meczu akcja na flage Poloni niestety nieudana. Droga powrotna spokojna.
Mrągowia Mrągowo-Zatoka Braniewo (24.marzec 2007r )
Na stadionie w Mragowie melduje sie 21 kibicow Zatoki.Na plocie wywieszone zostaja 2 flagi.W pierwszej polowie spotkania doping dobry.W drugiej polowie w miare traconych bramek doping troche podupadl.W trakcie meczu zostaje odpalonych 12 stroboskopow.W przerwie 4 kibicow Zatoki idacych do sklepu atakuje 5-6 typow z Mragowii.Jeden od nas traci szal.Po chwili dobiega jeszcze kilku kibicow Zatoki ktorzy odbijaja szal i przeganiaja Mragowian.
Do tego wszystkigo nalezy dodac ze paly zawinely jednego od nas lecz "oddaja"go po meczu.Pod koniec spotkania jeden od nas kroi dla jakiegos typa szalik Mragowii jednak policja "odbija" szal i oddaje go wlascicielowi.Troche przepychanek z policja i po meczu.
Polonia Pasłęk - Zatoka Braniewo 0:3 (28 października, 2006r)
Od nas ok. 25 osób na meczu z Polonią! wyjezdzamy o godzinie 13 ,jeden krótki przystanek i jestesmy w Pasłeku! Wchodzimy na stadion, rozwieszamy dwie flagi. Odpalamy saletrę, rzucamy serpentyny i konfetti. W 1 połowe prowadzimy dość dobry doping lecz z przerwami(po przerwie doping nie ustawał). Mecz przebiegal w miare spokojnie, w trakcie meczu drobne przepychanki z pasłęncką ochroną . Co do kibiców Polonii w pierwszej połowie wogóle niewidoczni, po przerwie wystawiają kilkunasto osobowy młynek(nie posiadają zadnej flagi). Próbują coś dopingować(zero wyzwisk na ZATOKE, główne okrzyk to PZPN, PZPN ,JEBAC, JEBAC, PZPN). Piłkarze wygrywaja mecz 0:3 co nas bardzo cieszy. W drodze do autokaru głosne spiewy, zresztą w drodze do BRANIEWA również!
Granica Kętrzyn-Zatoka Braniewo 4:1 (15 października 2006r)
Wyjezdzamy z Braniewa o godzinie 11:00. Jest nas 42. Podróz trwa okolo~3 - 3.5h. Na miejscu jestesmy jakies 20 minut przed meczem i tutaj juz pierwsza porazka, nie wzielismy saletry z autobusu, ktorego potem nie moglismy znalezc No, ale nic...Wchodzimy na stadion(kilka osob weszlo za friko[pozdro!]) Sporo ultrasujemy, odpalamy race, swiece dymne, rzucamy serpentyny, konfetti.... Mecz przebiegal w miare spokojnie, chociaz nie obylo ise bez kilku wrzutow z obydwóch stron... Co do ekipy Granicy, ktora rzekomo miala wyrwac nam flage, to...Ja widzialem tam tylko 1 kolesia, i to jeszcze kiedy sprintem uciekal za bramką Nic wiecej :/ Wiec nie wiem o co im chodzi Mecz wysoko przegrany, 4:1, zawinil glownie Jerry i spiaca wczoraj zupelnie linia defensywna... Powrót do Braniewa zaczynamy od malej sprzeczki z ketrzynskimi psami...Chcieli mnie zabrac autobusem wycieczkowym do Braniewa, dzi** xD Praktycznie cala droge przespiewalismy, chociaz nie obylo sie bez incydentow ...Niedaleko Braniewa - przykry incydent...Potrącamy Dziczka ( Biedny dzikus wgniotl panu kierowcy pol zderzaka xD A na jego czesc powstala piosenka You'll never walk alone, Dziku! (Krzysztof Zyliński)
Start Działdowo-Zatoka Braniewo 2:3 (1 października 2006r)
Do Działdowa udało się 37 kibiców Zatoki.Całą drogę eskortuje nas policja która przed wyjazdem "węszy" szukając "sprzetu" . Wyjazd spokojny.Miejscowych hools brak (podobno pojechali na mecz Legia-Wisła ) Zatoka wygrywa,zadowoleni wracamy do Braniewa.
Płomień Ełk - Zatoka Braniewo 2:0 (16 września 2006r.)
Z Braniewa wyruszyliśmy o godzinie 11. W autobusie, który mógł pomieścić ok. 50 osób jechało 35 kibiców Zatoki. Podróż minęła dość szybko. Kilka przymusowych przystanków i już za Bartoszycami musieliśmy troszeczkę podgonić żeby nie spóźnić się na mecz. W Orzyszu minęliśmy się z zawodnikami Zatoki. W Ełku zameldowaliśmy się ok. godziny 15.20. Wjechaliśmy na stadion bez problemu, lecz po chwili dowiedzieliśmy sie że musimy kupić bilety. Przed bramą zostaliśmy przeszukani przez ochronę. Część osób próbuje przemycić to i owo na stadion lecz to się nie udaje. Ochroniarze ukradli nam nasze browary!!!!!. Tuż przed rozpoczęciem meczu rozwiesiliśmy na płocie flagę Zatoki. Na krzesełkach położyliśmy dużą flagę w barwach klubu (jeszcze większą niż tą, którą skroili nam buraki z Olsztyna). Nowością były cztery flagi na kijach. Ogólnie prezentowało sie to bardzo dobrze. Z dopingiem było różnie (ale na pewno nie najgorzej). Przez pierwszą połowę praktycznie ciągle śpiewaliśmy. Później oglądając mizerną grę naszego zespołu doping trochę przycichł. Kibiców na stadionie było ok. 200 łącznie z nami. Tuż za nami kilka osób za płotem namawia nas żebyśmy wyzywali kibiców Połomienia (byli to kibice Mazura Ełk???) co skwitowane było tylko uśmiechem. Po bardzo słabym meczu Zatoka ulega 2:0. (z podstawowego składu brakowało kilku zawodników). Po zakończeniu meczu poszliśmy przed bramę stadionu. Część osób „wyskoczyła” jeszcze do sklepu. W tym momencie podeszło do nas kilka osób i cos tam plumkali ale dokładnie nie wiem o co chodziło bo mnie przy tym nie było. Była też krótka rozmowa i śpiewy dla lokalnego radia. Zapomniałem dodać że do autobusu jeden z nas musiał wchodzić przez okno bo kierowca zostawił kluczyki w stacyjce. Po zaopatrzeniu się w pobliskim sklepie wyruszyliśmy w podróż powrotną do Braniewa. Oczywiście w autobusie i tym razem była wspaniała atmosfera (śpiewanie (chyba lepsze niż na meczu),układanie nowych piosenek-kto był wie o co chodzi). W Orzyszu mijamy ponownie piłkarzy zatoki, którzy zatrzymali sie w restauracji. My planowaliśmy postój za Giżyckiem ale pan kierowca „przegapił zajazd”(tak to jest jak się kierowcy śpieszy do domu:-) ). Ok godzinny postój zrobiliśmy w Bartoszycach. Część osób idzie jeść a kilka osób idzie w miasto. Mały incydent z pijanym panem z samochodu, trochę śpiewania (za takie śpiewanie w Braniewie policja zwinęła by nas po 5 minutach a w Bartoszycach pał ani widu ani słychu). Czy ktoś wie co robił ten koleś na dachu autobusu jak wyjeżdżaliśmy???. Drogę z Bartoszyc do Braniewa większość z nas przespała. W „domu” byliśmy ok godziny 23. Oczywiście wysiadając z autobusu przy „katedrze” głośno śpiewaliśmy. Chwile później część osób poszła do domu a część z uwagi na „młoda godzinę” poszła się bawić. Wyjazd do Ełku udał się jak najbardziej.!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! (Pawe)
DKS Dobre Miasto - Zatoka Braniewo 0:2 (6 września 2006r)
Miał zostać wynajęty bus na ten wyjazdowy mecz lecz niestety z jakis powodów bus nie mógł tego dnia zawieść nas do Dobrego Miasta. Mimo to na stadionie przeciwnika pojawiamy się w liczbie 20 osób.Wywieszamy jedną flagę.Doping z naszej strony słaby,ze strony miejscowych żaden. Miejscowego FC OKS-u brak.
Nie był to dobry mecz w wykonaniu obu zespołów. Przez całe 90 minut kibice na stadionie w Dobrym Mieście zobaczyli tylko kila strzałów na bramkę. Już w pierwszej połowie zarysowała sie lekka przewaga Zatoki, ale bramki niestety nie udało sie strzelić. Warto dodać, że piłkarze z Braniewa w pierwszych 45 minutach gry trafili dwa razy w poprzeczkę. Początek drugiej połowy to zdecydowany atak podopiecznych trenera Fijarczyka. Efektem tego była bramka strzelona przez Marcina Sorkowicza w 47 minucie. Na drugiego gola musieliśmy poczekać praktycznie do końca meczu, kiedy to po bardzo ładnej akcji Daniel Komorowski podwyższył wynik na 2:0 zakładając „piłkarską siatkę” bramkarzowi DKS-u. Sędzia tego spotkania, Pan Tomasz Grysz kompletnie nie radził sobie w tym meczu. Sytuacje, które powinien „gwizdnąć” puszczał natomiast widoczne symulacje gwizdał. Często decyzja sędziego głównego była inna niż pokazywał to sędzia liniowy. W końcowych minutach meczu Łukasz Wolak dostał czerwoną kartkę, mimo że sędzia nie widział zajścia, do jakiego doszło za jego plecami. Nie skonsultował sie nawet z sędzia liniowym. Zobaczył tylko leżącego i krzyczącego zawodnika DKS-u i za ten „teatr” zawodnik Zatoki, który przebywał tylko kilka minut na boisku musiał z niego zejść. Miejmy nadzieje, że obserwator tego spotkania Pan Alojzy Jarguz wystawi odpowiednia ocenę dla sędziów środowego meczu. (Pawe)
Zamek Kurzętnik-Zatoka Braniewo 1:5 (27 sierpnia 2006r.)
To był mój drugi wyjazd na mecz Zamek Kurzętnik - Zatoka Braniewo. Jeszcze dobrze pamiętam pierwszy wyjazd, kiedy to Zatoka po bardzo dobrej grze pokonała Zamek 2:1. Po cichu liczyłem, że i tym razem padnie taki wynik (5:1 to dla mnie bardzo miłe zaskoczenie). Zbiórka była zaplanowana w niedziele na godzinę 11:00 przed główna bramą stadionu Zatoki. W Kurzętniku pojawiło sie 23 kibiców naszej drużyny. Już w drodze na mecz była przednia zabawa i głośne śpiewanie. Podróż minęła szybko, ok. godz. 15 wjechaliśmy spokojnie na stadion w Kurzętniku (dzięki temu nie musielismy kupywać biletów). Tuż przed godziną 16:00 wszyscy poszliśmy na trybunę, rozwiesiliśmy flagi i zaczął sie doping. Tym razem można powiedzieć, że pogoda dopisała-deszczu brak:-) Pierwsze minuty to atak Zatoki, mimo to Zamek wyprowadza jedną akcję, która od razu kończy się golem. Wraz z upływającym czasem przewaga Zatoki rośnie i zaczynają „sypać” się bramki. Do przerwy 1:2 dla nas. Druga połowa meczu to oczywiście głośny doping, który od czasu do czasu przerywany był śmiechem po słowach „fucking shit”, „fucking freak”....(kto był ten wie o co chodzi). Oczywiście nie obeszło się bez bluzgów w naszą stronę. Pseudoprzedszkolaki z Kurzętnika pokazały co potrafią ale sił starczyło im tylko na jakieś 20 min. Musze koniecznie dodać, że (na oko) kibiców na stadionie było ok. 100 osób. Zdziwiła mnie wiadomość podana na www.90minut.pl gdzie przy meczu Zamek Kurzętnik - Zatoka Braniewo widnieje liczba 250. Osoba, która podała tą wiadomość chyba nie potrafi liczyć (możecie zobaczyć frekwencję na stadionie w Kurzętniku na zdjęciach). Warto te,z dodać że podczas meczu odpalamy dwie świece dymne/ Zatoka zasłużenie wygrywa. Tuż po meczu robimy sobie zdjęcia z zespołem i jedziemy do domu. Wyjeżdżając ze stadionu czekała już na nas policja. Tym razem „odprowadzają” nas tylko kilkanaście kilometrów po czy wracają. Zatrzymujemy się na pół godziny w Ostródzie (część osób odwiedza MC Donalds- do którego nie ma normalnego dojścia i trzeba iść drogą modląc sie aby nie nadjechała policja bo mandat murowany), część osób bawi się na placu zabaw. Są też tacy, którzy "znużeni podróżą" zasypiają przy stoliku. Kolejny udany wyjazd!!!!!!. (Pawe)
Zamek Kurzętnik-Zatoka Braniewo 1:2 (0:1) 28 maja 2006r.Relacja z wyjazdu kibiców
O tym , że jest organizowany wyjazd do Kurzetnika dowiedziałem się na dwa dni przed meczem. Takiego spotkania nie można opuścić i wraz z kolegami zameldowałem się w niedziele o godz 11.30 przed bramą wejściową stadionu Zatoki skąd był organizowany wyjazd. Ogólnie z Braniewa na mecz do Kurzętnika pojechało ok. 30 osób. Tuż przed godziną 12 w radosnych nastrojach wyjechaliśmy z Braniewa. Niestety tuż za miejscowością Glinka zmuszeni byliśmy wrócić do Braniewa z powodu awarii autobusu. Tak więc „wycieczka” do Kurzętnika zaczęła się chwile po 12. Podróż minęła szybko. Gdzieś pod Ostródą mijamy „Titanica” wiozącego zawodników Zatoki na mecz z Zamkiem. Z piłkarzami spotykamy się na stacji benzynowej niedaleko Nowego Miasta Lubawskiego. Kilku minutowy postój na uzupełnienie „paliwa” i jedziemy dalej. Kurzętnik to niewielka wioska, więc ze znalezieniem stadionu nie ma większego problemu. Pod brama stadionu dowiadujemy się, że nie zostaniemy wpuszczeni na stadion gdzie są krzesełka tylko do specjalnej klatki dla kibiców przyjezdnej drużyny. Oczywiście w „klatce” nie spędziliśmy nawet 5 min. Pod pretekstem wyjścia do sklepu wychodzimy z niej, kupujemy bilety(tu wielkie podziękowania dla „sponsora”, dzięki któremu kilka osób mogło wejść na stadion (bilet w Kurzetniku kosztował 4zł).Całą grupą umiejscawiamy się po środku trybun. Koniecznie trzeba dodać że pogoda tego dnia nie dopisała. Silny wiatr, deszcz a nawet grad z deszczem męczyły nas przez całe spotkanie ponieważ stadion w Kurzętniku nie ma zadaszenia. Mimo chłodnego dnia gorąco dopingujemy nasz zespół praktycznie przez całe 90 minut. Co jakiś czas „lecą” bluzgi w naszą stronę (kibice z Kurzętnika nie mogli się chyba pogodzić z tym że ich zespół przegrywa) ale my sobie z nich nic nie robimy i jeszcze głośniej śpiewamy. Ostatni gwizdek sędziego-2:1 dla Zatoki!!!! Warto było pojechać na ten mecz. Ci co nie pojechali mają co żałować. Wielkie pozdrowienia dla panów policjantów, którzy eskortowali nas aż do samego Braniewa. Z mojej strony bardzo dziękuję tym osobą dzięki którym ten wyjazd został zorganizowany. Pozdrowienia dla wszystkich kibiców Zatoki którzy byli na meczu, szczególnie dla tych co siedzieli na tyle autobusu.O słupkach, kapelanach i masie innych dziwnych wydarzeń kroniki milczą. Kto był wie o co chodzi………Do następnego. (Pawe)
Walsza Pieniezno-Zatoka Braniewo (13.09.04r)
Na derbowy mecz wybieramy sie 3 autami. Na stadionie jestesmy 10 minut przed pierwszym gwizdkiem w liczbie 9 osob.Mamy ze soba 2 flagi. Procz nas na meczu znalazlo sie duzo piknikow z Braniewa.Doping sredni. Miejscowi cos burczeli wiec jeden od nas robi "porzadek".Wyjazd udany!
MGKS Tolkmicko-Zatoka Braniewo (30.08.03r)
Na ten mecz wybieramy sie jedna fura (4 osoby). Juz w Tolkmicku dochodzi jeszcze 2 fanow Zatoki.Widac takze troche piknikow z Braniewa. Szkoda ze bylo nas tak malo bo kilka lat wczesniej, gdy wchodzilismy do III ligi bylo nas tam ponad 50 szala + tyle samo piknikow.Awantura,straz pozarna... stare czasy. Miejscowi wywieszaja mala bialo-czerwona flage.Nic ciekawego sie nie wydazylo.
Blekitni Orneta-Zatoka Braniewo ( 24.04.1999r)
Na mecz wyruszylismy zapakowanym autobusem ze stadionu Zatoki. W drodze do Ornety robimy promocje w jakies wiosce. Przejmuja nas psy, eskoryujac nas na stadion.W Ornecie jest nas ok 50 szala plus duzo piknikow z Braniewa. Wywieszamy 3 fany (Ultras Zatoka, BKS Zatoka i Zatoka Hools). Z naszej strony doping dobry. Mlyn miejscowych ok 50 osob.Wywieszaja transparent z napisem "SP Braniewo". Na poczatku spotkania w kilka osob chcemy zaatakowac miejscowych ale jest zbyt duzo niebieskich.Po meczu lekki przepychanki z policja.
Pogon Lebork-Zatoka Braniewo (??.??.1997r)
Na mecz wybieramy sie autobusem w 27 osob.Po drodze robimy promocje.Na sektorze rozwieszamy 2 flagi (Zatoki i Arki).Doping dobry.Na meczu sporo bluzgania z obu stron.W trakcie meczu jeden typ z Pogoni probuje podbiec pod nasz sektor.Natychmiast reagujemy.Chwile pozniej wpada policja i jest po zabawie.W przerwie meczu palimy flage kibicow Legii z Elblaga zdobyta przed meczem Stomil-Legia w Olsztynie. Od tej pory obstawiaja na psy.Eskorte mamy az do samego Braniewa.